Huzar najszybszy na Okraju
19 sierpnia 2008Imagis już w sobotę
20 sierpnia 2008Dziennikarka Reutersa, czterokrotna sprawozdawczyni z igrzysk, Deborah Charles – zapalona cyklistka, wypróbowała olimpijski tor kolarski w Laoshan. Zawsze dziwiła się, jak kolarze utrzymują równowagę na stromych wirażach welodromu i postanowiła sama się o tym przekonać.
Związek Kolarski USA (USA Cycling) dał jej tę szansę, wypożyczając rower, hełm i co najważniejsze, udzielając jej bezcennych rad.
Krzyczałam ze strachu, gdy osiągnęłam szczyt stromego wirażu olimpijskiego welodromu. Potem, zjeżdżając, czułam świst powietrza pod hełmem. Słyszałam jednak, jak ktoś krzyknął – up, up, up, Debbie!, więc wspięłam się na kolejny wiraż, znowu ze strachem. Mój krzyk nie był na pewno olimpijski, ale usprawiedliwiony, w końcu nie byłam uczestniczką igrzysk w Pekinie. Po prostu przejechałam kilka okrążeń, by się przekonać, jak to jest jeździć po olimpijskim torze. Zanim wyjechałam na tor, jeździłam po płaskiej części welodromu, by przyzwyczaić się do roweru z tzw. ostrym kołem i bez hamulców. Dyrektor sportowy USA Cycling biegł koło mnie i dodawał mi odwagi. Inni członkowie związku kolarskiego dawali mi cenne wskazówki, w rodzaju – im szybciej jedziesz, tym bezpieczniej. Doradzali mi, jak mam przywyknąć do szybkości i do działania siły odśrodkowej. Mimo to strach mnie nie opuszczał. Całe szczęście, że wielu ludzi, obecnych na torze, nie znało mnie. W końcu udało mi się zwolnić i zatrzymać bez upadku. Doczekałam się też komplementu ze strony seniora kolarstwa torowego Viggo Christensena, który potrząsnął moją ręką i powiedział. Jestem pod wrażeniem. To było świetne. Chyba miał na myśli to, że udało mi się utrzymać w pionie do końca. Poczułam się jak zawodniczka.
Zdjęcie pochodzi z oficjalnego serwisu olimpijskiego Pekin 2008.
Źródło: Sportowe Fakty.