Puchar Polski w Szosowych Maratonach Rowerowych 2024 | Puchar Polski Maratończyków w Jeździe Indywidualnej na Czas 2024 | Puchar Polski w Maratonie GRAVEL 2024

Rewal
20-21.04.2024

Gryfice
25-26.05.2024

Radowo Małe
22-23.06.2024

Płoty
20-21.07.2024

Choszczno
08.09.2024

Pniewy
21-22.09.2024
Podróbki ram Specializeda
21 listopada 2008
Kelly’s w lustrzanym odbiciu
23 listopada 2008
Podróbki ram Specializeda
21 listopada 2008
Kelly’s w lustrzanym odbiciu
23 listopada 2008

Johan Museeuw

„Lew z Flandrii” zaczynał ściganie wśród zawodowców jako sprinter w belgijskiej ekipie ADR. Drużyna ta jakkolwiek dość skromna zdołała w 1989 roku dowieść Amerykanina Grega Lemonda do drugiego zwycięstwa w Tour de France.

Sam Museeuw po raz pierwszy pokazał się z dobrej strony szerszej publiczności w sezonie 1989 gdy zajął trzecie miejsce w „klasyku sprinterów” Paryż – Tours (za Holendrem Jelle Nijdamem i swym rodakiem Eric’iem Vanderaerdenem), zaś podczas Touru finiszował też trzeci na czwartym etapie z metą w Wasquehal (gdzie również wygrał Nijdam).

Nową dekadę Museeuw powitał już w ekipie Lotto i w kolejnej edycji „Wielkiej Pętli” triumfował na dwóch etapach: czwartym do Le Mont Saint Michel (na słynnej przypływowej wyspie) oraz bardzo prestiżowym ostatnim do Paryża na Polach Elizejskich. Niemniej rywalizację o zieloną koszulkę najlepszego sprintera TdF przegrał z Niemcem jeszcze wówczas z NRD Olafem Ludwigiem. Rok później nie był już na tyle szybki by zostawić w pokonanym polu wszystkich najlepszych sprinterów świata, lecz za to nabrał większej wytrzymałości i doświadczenia potrzebnego do odnoszenia sukcesów w wyścigach klasycznych.

W kwietniu zajął drugie miejsce w rodzimym klasyku Dookoła Flandrii (Ronde van Vlaanderen) za rodakiem Edwigiem Van Hooydonckiem, zaś w sierpniu odniósł swe pierwsze pucharowe zwycięstwo na trasie Mistrzostw Zurychu (Meisterschaft von Zurich). Sezon 1991 zakończył na piątym miejscu w klasyfikacji indywidualnej UCI (w czołowej „10” tego rankingu utrzyma się do roku 1997 włącznie) i łącznej klasyfikacji Pucharu Świata (w sumie dziewięć razy ukończy ten cykl w czołowej „10” w tym pięć razy na podium).

W następnym roku Museeuw został mistrzem Belgii, ponownie zajął drugie miejsce w klasyfikacji sprinterskiej TdF (tym razem za Francuzem Lurentem Jalabertem), zaś w ramach PŚ finiszował drugi w holenderskim Amstel Gold Race (za Ludwigiem) i trzeci w Mediolan – San Remo (za Irlandczykiem Sean’em Kelly i Włochem Moreno Argentinem). Po przejściu do ekipy GB-MG (gdzie w sezonie 1993 był kolegą Zenona Jaskuły) spotkał się z dyrektorem sportowym Patrikiem Lefevre i tak zaczęła się wielce udana blisko 12-letnia współpraca tych dwojga. Już w 1993 roku Museeuw zdołał wygrać Ronde van Vlaanderen i Paryż – Tours, lecz w klasyfikacji łącznej PŚ uległ Włochowi Maurizio Fondriestowi.

Dzięki wygranej wraz z kolegami jeździe drużynowej na czas oraz udziale w udanej ucieczce na etapie siódmym do Chalons-sur-Marne został dwudniowym liderem TdF, a chwilowe prowadzenie stracił na rzecz Baska Miguela Induraina po czasówce wokół Lac de Madine. Natomiast w klasyfikacji sprinterskiej „Wielkiej Pętli” raz jeszcze zajął drugą pozycję, a tym razem pokonał go Uzbek Dżamolidin Abdużaparow. W deszczowym wyścigu o Mistrzostwo Świata w Oslo był bliski medalu. Wszystkim uciekł niespełna 22-letni Amerykanin Lance Armstrong, zaś finisz po srebro wygrał Indurain, przed Ludwigiem i … Museeuwem właśnie.

Podczas sezonu 1994 znów był liderem TdF (tym razem trzydniowym również do czasu pierwszej długiej czasówki wygranej przez Induraina). Puchar Świata znów skończył na drugim miejscu, bo choć po drodze był najlepszy w Amstel Gold Race oraz drugi we Flandrii (RvV – gdzie o milimetry uległ Włochowi Gianniemu Bugno) i w Zurychu (MvZ) to ogólnie lepszy okazał się od niego Włoch Gianluca Bortolami.

Choć profesjonalna kariera Museeuwa była długa i obfitująca w sukcesy niemal do samego końca to jednak szczyt jego powodzenia przypadł na lata 1995-96. Od roku 1995 Museeuw zaczął reprezentować najbogatszy zespół w zawodowym peletonie czyli włoski Mapei. W sezonie wreszcie dopiął swego i wygrał klasyfikację ogólną Pucharu Świata w dużej mierze dzięki swym drugim zwycięstwom w Ronde van Vlaanderen i Meisterschaft von Zurich. Jako, że potrafił także dobrze jeździć na czas stać go było w owym czasie również na generalną wiktorię w pagórkowatej etapówce Cztery Dni Dunkierki czy nawet GP Eddy Merckxa – impreza ta była jeszcze wówczas rozgrywana w formule solowej czasówki, zaś Museeuw pokonał na niej takich asów samotnej walki z czasem jak Belg Johan Bruyneel czy Szwajcar Tony Rominger.

Sezon 1996 był dla niego jeszcze lepszy. Na wiosnę wygrał po raz pierwszy, aczkolwiek stało się to trochę za „wcześniejsze zasługi” bowiem kolarze Mapei w trójkę dojechali do velodromu w Roubaix blisko trzy minuty przed najlepszym z rywali i to Lefevre ustalił kolejność na mecie: 1. Museeuw, 2. Bortolami, 3. Włoch Andrea Tafi. Jako, że tej samej wiosny był jeszcze trzeci w RvV i AGR, zaś latem w Leeds International Classic i MvZ jego drugie zwycięstwo w PŚ nie podlegało najmniejszej dyskusji.

Na dodatek w czerwcu po raz drugi został mistrzem swego kraju, zaś w październiku w szwajcarskim Lugano mistrzem świata! Pomimo bardzo ciężkiej trasy gdzie na każdej z 15 rund trzeba było pokonać dwa podjazdy o łącznej sumie przewyższeń + 300 metrów (w teorii bardziej sprzyjającej specjalistom od górzystych klasyków takich jak: Liege-Bastogne-Liege czy Giro di Lombardia) Museeuw jako jedyny wytrzymał atak miejscowego tj. włoskojęzycznego Szwajcara Mauro Gianettiego, a na następnie dość łatwo ograł go na finiszu.

Następny rok miał wyraźnie słabszy, bowiem generalne zwycięstwa w Driedaagse van de Panne i Quatre Jours Dunkerque oraz „tylko” trzecia lokata w Paryż – Roubaix były jedynymi powodami do umiarkowanego zadowolenia. Sezon 1998 zaczął odrodzony i na przełomie marca i kwietnia wygrał kolejno: po raz drugi GP E-3 Harelbeke i Brabantse Pijl oraz już po raz trzeci Ronde van Vlaanderen, lecz zaledwie tydzień później uległ ciężkiemu wypadkowi w Lasku Arrenberg podczas przejazdu przez najcięższy sektor bruku na trasie Paryż – Roubaix. Na domiar złego w trakcie leczenia złamanej nogi wdało się poważne zakażenie i groziła mu nawet jej amputacja z powodu gangreny! Reszta sezonu była stracona, gdyż po wyjściu ze szpitala kolarz musiał wręcz od nowa uczyć chodzić i jeździć na rowerze.

Jednak następnej wiosny (1999) „Lew” był już sobą i to prawie tak mocny jak przed ową kontuzją. Po raz drugi w karierze wygrał Dwars door Vlaanderen, zaś we wielkiej Ronde (RvV) uległ tylko swym młodszym rodakom Peterowi Van Petegem i Frankowi Vandenbroucke. Sezon 2000 rozpoczął od zwycięstw w Omloop Het Volk (pierwszego) i Brabanste Pijl (już trzeciego w karierze), zaś w kwietniu „przegonił demony” gdy po 40-kilometrowym solowym rajdzie wygrał swój drugi Paryż – Roubaix, a linię mety przekraczał wskazując na (niegdyś zagrożoną) lewą nogę. Na jesieni uległ jednak kolejnemu zagrażającemu życiu wypadkowi jadąc z żoną i synem na Harleyu Davidsonie po swej okolicy. Po urazie głowy przez trzy tygodnie leżał nieprzytomny w szpitalu, lecz i z tych „ciężkich terminów” wydobył się w właściwym dla siebie stylu.

W kwietniu 2001 roku ex-kolarze Mapei już pod nowym szyldem Domo ponownie zdominowali „Piekło Północy” (czyli Paryż – Roubaix) i w końcówce wyścigu w 7-osobowej czołówce było ich aż czterech. Zmęczyli swych jedynych rywali (Belga Ludo Dierckxsensa, Amerykanina George’a Hincapie i Niemca Steffena Wesemanna) ciągłymi „skokami”, lecz ten po zwycięstwo oddał ostatecznie Holender Servais Knaven, zaś Museeuw najsilniejszy na trasie musiał zadowolić się „tylko” drugim miejscem.

W sezonie 2002, który rozpoczął od swego drugiego zwycięstwa w Omloop Het Volk podjął ostatnią, poważną próbę wygrania całego Pucharu Świata. Najpierw w kwietniu wygrał po kolejnym długim rajdzie setną edycję Paryż – Roubaix, zaś w sierpniu najszybciej finiszował z 9-osobowej czołówki na mecie niemieckiego HEW Cyclassics w Hamburgu. Pomimo tego w ostatecznym rozrachunku minimalnie (o skromne 9 punktów) uległ swemu przyszłemu koledze z zespołu Quick Step Włochowi Paolo Bettiniemu. W 2003 roku Bettini już niepodzielnie panował na trasach wyścigów o Puchar Świata, zaś Museeuw był w nich niemal niewidoczny.

Skończywszy 38 lat postanowił zakończyć karierę, lecz dopiero po zaliczeniu jeszcze jednej sesji wiosennych klasyków. Chciał się bowiem pożegnać w wielkim stylu (zwycięstwem w Ronde bądź w Roubaix) i był bliski zrealizowania tego celu gdyż w końcówce „Piekła Północy” znalazł się w składzie 5-osobowej czołówki. Niestety defekt na ostatniej sekcji bruku w Hem pozbawił go szansy powalczenia o czwarte zwycięstwo w tym wyścigu. Zajął ostatecznie piąte miejsce kończąc ściganie u boku swego największego rywala pośród rodaków czyli Van Petegema. Ostatnim startem Museeuwa był występ 14 kwietnia w Grote Scheldeprijs gdzie stary mistrz pomógł w zwycięstwie swemu uczniowi Tomowi Boonen’owi.

Museeuw przejdzie do historii jako rekordzista pod względem liczby zwycięstw w pucharowych wyścigach (w sumie 11) oraz postać numer 1 w historii Ronde van Vlaanderen (3 zwycięstwa, 3 drugie i 2 trzecia miejsca), zaś Boonen wygląda na godnego następcę Johana i zaczął wypełniać lukę po nim niemal od razu i to od dwóch etapowych zwycięstw w TdF (m.in. w Paryżu na Champs-Elysees).

Niestety cień na bogatą karierę Museeuwa położyła w ostatnim czasie afera dopingowa z weterynarzem Jose Landuytem w roli głównej. „Lew z Flandrii” uznany został przez Belgijską Federację Kolarską za winnego korzystania „z usług” tego lekarza i w październiku (czyli już po zakończeniu kariery) zdyskwalifikowano go na cztery lata, z czego dwa w zawieszeniu – a to nie pozwoli mu w najbliższym czasie podjąć umówionej z szefostwem swej byłej grupy pracy w charakterze dyrektora sportowego Quick Step.

Źródło: strona Daniela Marszałka i Jurka Plietha.

Facebook