SRAM Road 2009
14 sierpnia 2008Najdroższa przerzutka Świata?
16 sierpnia 2008Każdy, kto nie unika wysiłku fizycznego, zna to uczucie. Przyspieszony oddech, pieczenie w mięśniach, tętno rozwalające skronie. Psyche siada i jakiś głos wewnętrzny wrzeszczy DOSYĆ!
Cóż, wysiłek jest nierozerwalnie związany ze zmęczeniem, nie istnieją nieskończenie wydolni ludzie. To samo dotyczy zresztą maszyn. Zasadniczo uczucie zmęczenia związane z chęcią przerwania albo zmniejszenia intensywności wykonywanej pracy jest zjawiskiem w pełni fizjologicznym, po prostu naturalnym instrumentem kontroli wysiłku, taką lampką ostrzegawczą, która zapala się, gdy przesadzamy.
Ponadto istnieje zmęczenie występujące po wysiłku, równie ważne i potrzebne organizmowi. Po ciężkim i wyczerpującym treningu o dużej objętości i intensywności bywamy „wypluci”. Nic nam się nie chce, nogi są ciężkie, nagłe powstanie kończy się zawrotami głowy i ciemnieniem przed oczami. Duża dawka forsownego wysiłku wytrąca organizm ze stanu równowagi, następują zaburzenia składu płynów fizjologicznych, stężeń hormonów i substancji neuroprzekaźnikowych. W mięśniach, ścięgnach i wiązadłach rozsiane są poobciążeniowe mikrouszkodzenia.
Oczywiście organizm jest w stanie sobie poradzić z tymi odchyleniami od stanu równowagi. Podejmuje liczne działania regulacyjne i naprawcze. Molekularna maszyneria biochemiczna wchodzi na wysokie obroty. Mikroekipy remontowe uwijają się, usuwając usterki. Wszystko to oczywiście wymaga odpowiedniego nakładu energii. Stąd uczucie wyczerpania, które skłania nas do leniuchowania, umożliwiając spożytkowanie zasobów na niezbędne reperacje i ustawienia. Tak właśnie buduje się formę.
Szczepionka
Trening jest jedynie bodźcem wyzwalającym w ustroju procesy adaptacyjne. Forma rośnie podczas odpoczynku. Wysiłek fizyczny można porównać do szczepionki powodującej wzrost odporności „zaszczepionego” organizmu na obciążenie wysiłkiem. Szczepionki są produkowane z zachowaniem restrykcyjnego reżimu składu jakościowego i ilościowego. W końcu wprowadzamy do organizmu czynnik chorobotwórczy (co prawda często zdezaktywowany). Jest oczywiste, że nie można go dowolnie dawkować.
Podobnie jest z wysiłkiem. Jego nadmierna ––podaż oraz nieodpowiednia jakość – trening zbyt ciężki i zanadto gwałtowne zwiększanie obciążeń – może stać się dla ustroju czynnikiem destrukcyjnym. Zamiast wzrostu formy może nastąpić jej załamanie, związane z przekroczeniem możliwości kompensacyjnych organizmu.
Już się bać?
Zmęczenie w czasie wysiłku i przejściowo występujące po jego zakończeniu nie stanowi powodu do niepokoju. Problemem jest stan wyczerpania przedłużający się w czasie. Medycyna sportowa określa to mianem zespołu przewlekłego zmęczenia. Nie należy tego stanu mylić z zespołem przetrenowania. Ten drugi pojawia się u sportowców, którzy ewidentnie „przesadzają” z treningami, nie przestrzegając zasad odpowiedniej regeneracji przez odpoczynek. Prawdziwy, pełnoobjawowy zespół przetrenowania rzadko występuje u sportowców amatorów. Nie dysponujemy po prostu wystarczającą ilością czasu, by się przetrenować.
Co innego zespół przewlekłego zmęczenia, ten zagraża w podobnym stopniu amatorom co zawodowcom. Do jego wystąpienia nie jest potrzebne przewlekłe przedawkowanie treningów. Konstelacja przyczyn jest tu bardziej złożona i często trudno uchwytna. Większość z nas pracuje lub uczy się, mamy swoje życie prywatne i związane z nim przyjemności, ale i problemy. Do tego kochamy ruch. Może się jednak zdarzyć, że przy tym całym natłoku bodźców ni stąd ni zowąd pojawi się dłużej trwające uczucie przesytu i wyczerpania.
Naukowcy od lat głowią się, jakie konkretnie przyczyny wywołują zespół przewlekłego zmęczenia. Powstały teorie zaburzeń hormonalnych, zmian aktywności neuroprzekaźników w mózgu, nadmiaru czynników zapalnych w ustroju, niektórzy autorzy sugerowali tło psychiczne zaburzenia. Nie ma jednomyślności co do przyczyn, co więcej, trudno udowodnić, czy obserwowane u osób dotkniętych przewlekłym zmęczeniem odchylenia biochemiczne są powodem czy raczej skutkiem tego stanu.
Rozpoznanie
Bardziej jednoznacznie określono objawy charakterystyczne dla zespołu przewlekłego zmęczenia. Zalicza się do nich: znaczne wyczerpanie pojawiające się w trakcie i po wysiłku, osłabienie siły mięśniowej, bóle głowy, gardła i brzucha, powiększenie i bolesność węzłów chłonnych, bóle mięśni i stawów, stany podgorączkowe, ograniczenie sprawności intelektualnej, zaburzenia snu. Oczywiście, każdy z wymienionych objawów u większości z nas wystąpił co najmniej kilkakrotnie.
Żeby jednak podejrzewać u siebie zespół przewlekłego zmęczenia, musimy stwierdzić przedłużające się zmęczenie, ograniczające naszą aktywność, nie tylko fizyczną, oraz przynajmniej kilka z wymienionych objawów współwystępujących w tym okresie, nasilających się w czasie i po wysiłku fizycznym. Jeśli objawy te są dyskretne lub umiarkowane, w pierwszej kolejności trzeba starać się po prostu wypocząć. Zmniejszyć ilość i intensywność treningów, spróbować ograniczyć wysiłek związany z pracą i życiem rodzinnym (łatwo powiedzieć…), słowem, więcej relaksu, snu i nicnierobienia. Jeśli się jednak nie da lub mimo prób brak efektu, a wciąż „padamy na pysk”, warto by skontaktować się z lekarzem, na początek „pierwszego kontaktu”, i wykonać kilka podstawowych badań celem wykluczenia jakichś konkretnych odchyleń równowagi naszej maszynerii wewnętrznej.
Badania
Przy wątpliwościach wypada wykonać badania poziomów hormonów (szczególnie tarczycy i nadnerczy), zasięgnąć ewentualnie opinii endokrynologa. Ponieważ jednak często zespół przewlekłego zmęczenia nie powoduje żadnych istotnych odchyleń w badaniach laboratoryjnych, stąd niezbędna bywa konsultacja ze specjalistą medycyny sportowej. Dokładna ocena przez niego naszego trybu treningów, pracy i odpoczynku, określenie rodzaju i natężenia objawów pozwoli ustalić metodykę wyprowadzenia przemęczonego ciała i umysłu z opresji. Apeluję do wszystkich maniaków treningu i pracoholików (w tym i do siebie ;-) – pamiętajcie o odpoczynku!
Robert Nanowski
Źródło: Magazyn Rowerowy.