Puchar Polski w Szosowych Maratonach Rowerowych 2024 | Puchar Polski Maratończyków w Jeździe Indywidualnej na Czas 2024 | Puchar Polski w Maratonie GRAVEL 2024

Rewal
20-21.04.2024

Gryfice
25-26.05.2024

Radowo Małe
22-23.06.2024

Płoty
20-21.07.2024

Choszczno
14.09.2024

Pniewy
21-22.09.2024
wyniki po Gryficach
6 maja 2008
Trzebnica na poziomce
13 maja 2008
wyniki po Gryficach
6 maja 2008
Trzebnica na poziomce
13 maja 2008

Maraton Gryfice 2008

Maraton Gryfice – piątkowy przyjazd do Gryfie, w deszczu i silnym wietrze na całej trasie z Wrocławia, nie zapowiadał ładnej pogody w dniu następnym. Pobudka o godz. 4-tej – ktoś obok się tłucze – okazuje się, że to nasz kolega Lesław z Andrzejem nastawili budzik pomyłkowo na 4-tą, ubrali się i pojechali do ABC na śniadanie, jeszcze szybciej głodni wrócili i znów się w sąsiednim pokoju tłukli. My wstaliśmy o 5.45 i udaliśmy się na śniadanie.

Na stołówce małe zaskoczenie – za wcześnie i jeszcze nic nie jest przygotowane. Obsługa nie zna możliwości głodnych węglowodanów rowerzystów – lecz o 6.20, zjadamy to co nam oferują, a jest tego sporo – jajecznica zwykła lub na boczku, parówki, makaron z serem, bułeczki i napoje – herbata i kawa – wszystko pachnące i smaczne!


Chwała Sponsorowi. Najedzeni wracamy na bazę PKS-u i szykujemy się do startu. Pogoda zachęca do stroju średnio ciepłego i tak też robię. Góra na długo, dół na krótko ze smarowaniem mięśni śmierdzącymi olejkami. Jeszcze ostatnie spojrzenie na sprzęt i na start. Pierwsze startują nasze panie i są z tego bardzo zadowolone. Na trasie znajdą swoje miejsce wśród sympatycznych kolegów i nie muszą jechać całych okrążeń samotnie. Chwała Orgom.

O 8-mej startują Gosia i Irenka z Wrocławia, o 8.08 Szerszenie z Trzebnicy, potem inne grupy wiekowe ustawione dziesiątkami – i znów chwała Orgom – dobry pomysł, i ja o 8.24 z grupą M5 zasiloną w ostatniej chwili nr 109 – spóźnionym Arkiem. Moja taktyka jest prosta, jechać szybko na pierwszym okrążeniu, na drugim przyśpieszyć, a na trzecim finiszować. Na starcie rwę do przodu i zyskuję przewagę 100, 200, 300m a za mną goni zdziwiony Arek, zwalniam i czekam, we dwóch zaczynamy pogoń za grupą M4. Szybkość 35- 38 non stop daje efekt, pokazują się pierwsi z grup wcześniejszych.

Wyłapujemy tych co chcą współpracować i tworzy się fajna grupa z nr nr 117-Jacek, 150- Janek, 142-Jacek II, 143- Sławek, 116-Andrzej ze stada Szerszeni, no i my 109- Arek i ja 124- Klan. Pierwsze okrążenie kończymy około 10.35 więc tylko uzupełnienie bidonów i żołądka bananem i marsem i w drogę. Grupa za Gryficami urosła do 13-15 osób, więc za dużo i niebezpiecznie – znów zryw Arka i kilku kolegów zostaje – przepraszam Musaszi i Andrzeju. Za Pobierowem punkt żywieniowy odsunięty 30m od trasy, za daleko – omijamy, jedzenie zabrane na plecach musi wystarczyć! Pracujemy b. solidarnie i efekt po dwóch rundach jest znakomity – ale Arek, Jacek II i Sławek kończą już jazdę – a szkoda, fajnie się z Wami jechało!

Po zupce i uzupełnieniu bidonów ruszamy w III- rundę. Nr 63- Jarek i 150- Janek pierwsi, a 117- Jacek i ja za nimi. Na górkach przed Cerkwicą jesteśmy już razem i utrzymujemy tempo 33- 35km/h z jednym małym wyjątkiem, jeden z nas – nie będę pokazywał palcami, bo nie wypada, zaczął się szarpać – oj nieładnie, w takiej sytuacji równamy do ostatniego. Przed Trzebiatowem odjeżdża Janek, a my ,,rwiemy” się za Trzebiatowem na ,,zemście Romana”, której na pierwszym i drugim okrążeniu nawet nie zauważyliśmy :sad: .

Na mecie miłe wieści, wszyscy jesteśmy w ścisłej czołówce. Warto było jechać z Wami – to procentuje wynikami. Praktycznie po kilku minutach wiszą wyniki – chwała sędziom!

Pogoda słoneczna nastraja do pozostania na rynku i dyskusjach z innymi uczestnikami o trasie i wrażeniach. Wieczorem ognisko i znów rozmowy i dyskusje przy kaszance i kiełbaskach. Do smaku były też napoje, niektóre bardzo podchodzące i wzmagające temperaturę rozmów. Brylowała przy naszym stoliku Elwira ze swoim humorem.

Już w hotelu nie mieliśmy kłopotów z zaśnięciem. Rano zakończenie imprezy na świetlicy – szybko sprawnie i z pięknymi pucharkami i dużą ilością nagród wracamy do Wrocławia. W imieniu całej wrocławskiej grupy jeszcze raz dziękuję Organizatorom za gościnność. Do zobaczenia już w Trzebnicy i na innych maratonach Krzysztof – Klan.

Facebook