Wywiad z Markiem Galińskim
29 czerwca 2007Generalka po Istebnej
22 lipca 2007Na tą imprezę czekałem długo, aby się spróbować z tymi podjazdami w Izerach i Karkonoszach. Na początek problemy z kasetą, bo nie mogłem nigdzie znaleźć innej niż do 25 zębów. A może za późno zacząłem szukać? Pierwszego dnia była czasówka gdzie już wiedziałem że takie przełożenie ( 36x 25) jest dla mnie za twarde. Widziałem jak parę osób szło na bosaka pod Stóg Izerski ( średnio 9% nachylenia)
A drugiego dnia było już ciężej. Co prawda przejazdowe odcinki były przyjemne, ale jechane na maksymalnych obrotach OSy czyli liczone na czas podjazdy wspólne już dawały się we znaki.
To jest z pewnością inne doświadczenie niż maratony szosowe w których dotychczas brałem udział gdzie jedzie się na maksa od początku do końca. A większość trasy często pokonuje się samemu. Ale najciekawsze było na końcu.
Najcięższy podjazd w Polsce, tak reklamował to Cezary Zamana. Start wspólny i jakoś idzie ale potem na odcinku ostatnich 4 kilometrów na Odrodzenie dało się we znaki. Przez znaczny odcinek jadę z kadencja 30 obrotów. Mam wątpliwości czy się koło nie oderwie od podłoża. W międzyczasie mija mnie nawet ktoś na przełożeniu 39 x 21. To dodaje siły, że ja też mogę. Ostatecznie przejeżdżam cały odcinek. Mój czas na ostatnim liczonym odcinku to 53 minuty.
W całej imprezie zajmuję 33 pozycję.
tekst za bikeway.pl