Regulamin PP na 2009 rok opublikowany
7 grudnia 2008Highlander nie żyje…
17 grudnia 2008Marność nad marnościami, i wszystko marność.
To mi przychodzi do głowy i nic pozytywnego poza tym. Stoję przed witryną w szafie z moimi trofeami sportowymi – puchary, medale, niektóre wydawały mi się takie ważne. Teraz wydają się zupełnie nieistotne. Są niczym wobec ludzkiego życia, które jest takie kruche.
Robert Nanowski – dobry kolega … właściwie przyjaciel. On też zdobył ich wiele. Medali, tytułów. Był świetnym kolarzem szosowym i przełajowym. Reprezentował Lekarską Grupę Kolarską z Opola. Przez jego skromność niewiele osób wie, że zdobywał m.in. laury Mistrza Świata Lekarzy. Od początku Klasyka Kłodzkiego nie opuścił go ani razu i zawsze był w czubie. Nawet w tym roku, po ciężkim wypadku samochodowym jaki przeżył w styczniu.
Wtedy wielu z nas trzymało kciuki, żeby wyszedł z tego. Miał poważne obrażenia. 24 złamania. Miesiąc w śpiączce farmakologicznej. Po tym wszystkim w kilka miesięcy przeszedł rehabilitację i doszedł do formy sportowej, która pozwoliła mu zwyciężyć w Mistrzostwach Polski Lekarzy. Podziwiałam go za to. Swoją drogę do ozdrowienia opisał na łamach „Magazynu Rowerowego”, gdzie pisywał artykuły jako Dr Bob.
Po tym wszystkim wydawało się, że nic nie może go złamać, nic już nie może się gorszego przydarzyć. A jednak … Robert Nanowski nie żyje! Zmarł wczoraj w jednym z wrocławskich szpitali po wypadku samochodowym. Ciągle nie mogę w to uwierzyć. Nie wiem czy się z tym pogodzę. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić co czują w tej chwili jego najbliżsi – żona Asia.
Cześć jego pamięci!
p.s. Asiu, trzymaj się! Jesteśmy z Tobą.
Ania Włodarczyk