Puchar Polski w Szosowych Maratonach Rowerowych 2024 | Puchar Polski Maratończyków w Jeździe Indywidualnej na Czas 2024 | Puchar Polski w Maratonie GRAVEL 2024

Rewal
20-21.04.2024

Gryfice
25-26.05.2024

Radowo Małe
22-23.06.2024

Płoty
20-21.07.2024

Choszczno
08.09.2024

Pniewy
21-22.09.2024
Najwytrwalsi supermaratończycy
8 stycznia 2015
Konkurs na projekt koszulki lidera
15 stycznia 2015
Najwytrwalsi supermaratończycy
8 stycznia 2015
Konkurs na projekt koszulki lidera
15 stycznia 2015

Rodzinnie i rowerowo nad Dunajem

Jeszcze daleko do połowy zimy ale warto już pomyśleć o najbliższym sezonie rowerowym.

Spędzając w 2012 roku długie tygodnie w naddunajskim miasteczku Aschach, w wolnych chwilach pokonywałem dziesiątki kilometrów po Donauradweg i sympatycznych drogach wijących się przez okoliczne pagórki. Na okolicznych trasach spotykałem najczęściej miejscowych szosowców, natomiast w sezonie na Donauradweg pełno było rowerzystów na różnych rowerach i w różnym wieku. Od rodzin z małymi dziećmi po emerytów płci obojga. Przejechałem po tych ścieżkach rowerowych i drogach ok. 2400 km więc opisane trasy poznałem dosyć dokładnie.

Te obserwacje doprowadziły po roku do powstania poniższego tekstu, który może będzie dla kogoś inspiracją do zorganizowania rodzinnej, kolarskiej wycieczki nad Dunaj, a może w zupełnie inne strony.

 

Rodzinnie i rowerowo nad Dunajem – taka sobie propozycja.

Pogodzić zamiłowania kolarskie z rodzinnymi obowiązkami nie zawsze jest łatwo, szczególnie, gdy dzieci są jeszcze dosyć małe.

Co prawda, na czas wakacji można bachora przykuć łańcuchem za nogę w piwnicy – sposób stosowany w cywilizowanej Europie przez całe wieki (patrz np. galery). Można zastosować wersję unowocześnioną: komputer + gry + internet. Osiągniemy ten sam efekt.

Można też zorganizować dzieciakom atrakcyjny, rodzinny, wyjazd rowerowy taki żeby .rodzice nie zanudzili się na śmierć i żeby impreza nie zakończyła się rozwodem.

Moja propozycja jest dla mamy, taty i dzieci + rowery + samochód. Taki wariant przyjąłem – możliwe są wszelkie modyfikacje.

Rowerowa turystyka z małymi dziećmi jest popularna w Czechach i często spotyka się tam na trasie rodziców na dużych rowerach z dziećmi na małych rowerach, a czasem jeszcze do tego za rowerem mamy lub taty jest przyczepka, a w nie ledwo chodzący maluch. No, ale Czechy to taki dziwny kraj, w którym rodzina w takim samym składzie idzie do restauracji na piwo. Przeważnie w restauracyjnym ogródku, tuż obok stolików z parasolami, jest mini placyk zabaw dla dzieci. I tamtejszej straży miejskiej nie przeszkadza, że rodzic pilnując dziecka jednocześnie pije radegasta lub kozela. Może też zamówić piwo bezalkoholowe, co w naszej gastronomii jest rzadkością.

Czeskie rodziny są już przyzwyczajone do wycieczek po górach i pagórkach. Ich trasami rowerowymi warto w przyszłości pojeździć. Teraz chcę zaproponować coś znacznie łatwiejszego dla małych kolarzy i jednocześnie atrakcyjnego dla dorosłych szosowców.

 

Naddunajski Szlak Rowerowy – odcinek austriacki.

Donauradweg jest częścią szlaku Euro Velo 6 i przebiega wzdłuż Dunaju od Schwarzwaldu do Morza Czarnego. Dla nas najbliżej jest odcinek austriacki, czyli od Pasawy w Niemczech do Bratysławy na Słowacji. Część tego fragmentu trasy poznałem bardzo dokładnie w ubiegłym roku latem i jesienią robiąc ścieżkami po obu stronach rzeki oraz po okolicach 2400 km na swoim i pożyczanych rowerach.

Dunaj między Passau i Linzem – Lato 2013 – zdjęcia

Te rejony nastawione są na kolarzy i turystów rowerowych więc wyjazd można zorganizować na zasadzie: sprawdzamy prognozy pogody na najbliższe dni, pakujemy rowery i co tam jeszcze trzeba i jedziemy.. Wszelka wiedza jest dostępna w internecie więc tylko kilka uwag:

– w sobotni wieczór oraz w niedzielę raczej nie znajdziemy otwartego sklepu.

– nie w każdym sklepie można zapłacić kartą debetową, wtedy lepsza jest gotówka lub karta kredytowa.

– miejsc noclegowych jest sporo ale jeżeli ktoś nie lubi pełnej improwizacji na takim wyjeździe, to można wcześniej wyszukać jakieś adresy. Do zrobienia jest stosunkowo krótka trasa więc mając do dyspozycji rowery i samochód proponuję nie zmieniać codziennie miejsca zakwaterowania. Będzie taniej, łatwiej i więcej czasu na rower.

– punkty informacji turystycznej (po prostu wiata z ławką i gablotą na mapy itp.) często spotyka się przy Donauradweg.

– warto mieć ubezpieczenie rowerowe i europejską kartę ubezpieczenia zdrowotnego.

 

Donauradweg z Passau przez Linz do Grein.

Cały czas wzdłuż Dunaju więc nieco z górki. Odcinek Passau – Grein to ścieżką rowerową 150 km, przeważnie przy samej wodzie. W Passau Dunaj jest na poziomie 295 m npm, w Grein na 230 m npm . Najładniej jest między Schlogen i Aschach, gdzie rzeka przeciska się między wzgórzami tworząc malownicze zakola. Często jedzie się w towarzystwie statków wycieczkowych i barek, a na ścieżce po przeciwnej stronie Dunaju widać i czasem słychać rowerzystów.

Donauradweg – Trasa Passau – Aschach – zdjęcia

Jeżeli dzieci są w stanie przejechać 25 – 30 km dziennie w formie pięciogodzinnej wycieczki, to można zrobić atrakcyjną tygodniową wyprawę. Takim sposobem rodzic może jeszcze wygospodarować dla siebie codziennie kilka dodatkowych godzin na przejażdżkę po pięknych drogach okolicznych pagórków.

 

Może być na przykład tak:

 

Dzień 1. Passau – Jochenstein (25 km)

Tata rano wsiada na rower i testuje trasę rowerową do tamy w Jochenstein. Powrót po drugiej stronie Dunaju. Przejechane 50 km pozwala wybrać ścieżkę prawo lub lewobrzeżną. Tu polecam raczej lewy brzeg.

Rodzinne rowerowanie rozpoczynamy przed południem i kończymy oglądaniem tamy w Jochenstein.

Tata wraca po samochód dowolną trasą – min 25 km.

 

Dzień 2. Jochenstein – Inzell (22 km)

Poranne sprawdzenie trasy – 50 km.

Wyjeżdżamy całą rodzinką lewym brzegiem aż do odległego o ok. 9 km, mostu (następny dopiero w Aschach), a dalej po prawym do Schlogen. Ścieżka po lewej stronie kończy się i trzeba by było przeprawić się promem.

Między Schlogen i Inzell Dunaj dwa razy skręca o 180º.

Inzell to tylko kilka domów ale dużo miejsc noclegowych.

Trzeba sprowadzić samochód – 25 km.

 

Dzień 3. Inzell – Aschach (25 km)

Skoro świt tata wskakuje na rower i wzdłuż Dunaju do Aschach. Powrót np. przez Haibach i Schlogen bardzo fajną pagórkowatą drogą – razem 55 km.

Koło południa z dziećmi ruszamy w trasę. Po kilku kilometrach widać Obermuhl an der Donau na drugim brzegu, a po nasze stronie jest mała restauracyjka i przystań promu rowerowego. Następnych 10 km i camping, a po drugiej stronie Untermuchl. Też jest prom na drugi brzeg. Kolejne 10 km ścieżki rowerowej i Aschach. Wcześniej mijamy tamę – ta jest bez możliwości przejścia na lewy brzeg.

Jeszcze dowolną trasą do Inzell po samochód. 24 – 35 km.

W Aschach przypadkowo trafiamy na kwaterę wynajmowaną przez naszych rodaków.

 

Dzień 4. Aschach.

W Aschach nad Dunajem 2013 – zdjęcia

Dzień odpoczynku dla dzieci.

Rodzicom polecam szosowe trasy po drugiej stronie Dunaju: A – St. Martin – Untermuchl – Obermuchl z dodatkiem wybranych według mapy fragmentów Donauradweg. 70 – 100 km. Na brak podjazdów nie będziecie narzekać.

 

Dzień 5 i 6. Aschach i okolice (20 – 30 km)

Okolice ciekawe, więc tu chyba wyprawę zakończymy i w Aschach zostaniemy jeszcze 2 dni.

W promieniu kilkunastu kilometrów warto razem z dziećmi zobaczyć:

– skocznia narciarska w Hinzenbach koło Eferding.

– ruiny zamku Shaunburg z wieżą widokową.

– malutkie trawiaste lotnisko dobrze widoczne z wieży.

– tama przed Ottenseim – przez śluzy często przechodzą statki wycieczkowe i barki. Na rowerze można przejechać na drugą stronę Dunaju.

– ewentualnie samochodowy wypad do Linzu.

 

Dodatkowo do zrobienia wybrane trasy rowerowe, bardziej turystycznie wzdłuż Dunaju lub zupełnie szosowo po lokalnych drogach – wszędzie ładny asfalt. Do Grein ok. 85 km, czyli tam i z powrotem to spokojna, całodniowa wycieczka dla przeciętnego rowerzysty zaglądającego na stronę SUPERMARATONY.
Krótko podsumowując taka tygodniowa rowerowa przygoda to ok. 100 km dla dzieci, a 500 – 700 km dla rodzica. Jeżeli mama i tata są zapalonymi kolarzami, to tymi kilometrami muszą się jakoś podzielić.

 

 

Powodzenia na trasach.
Krzysztof Miniewicz

Facebook